Zioła potrafią być potężną bronią, ale w tym konkretnym wypadku radziłbym podchodzić do nich z ostrożnością. Dlaczego? Bardzo wiele z nich po prostu wymusza szybszy metabolizm, przez co faktycznie czujemy się lepiej, pełniejsi energii. Ale jeśli nasz zespół przewlekłego zmęczenia jest efektem skrajnych niedoborów żywieniowych niektórych składników odżywczych, zioła sprawią, że w czasie tej „eksplozji energii” szybciej zużyjemy nasze zapasy. W efekcie po ustaniu działania specyfików poczujemy się dużo gorzej, niż przedtem.
Niemniej kilka ziół można polecić z czystym sumieniem, z uwagi na ich działanie antywirusowe. Jest bardzo mocne podejrzenie, że zespół przewlekłego zmęczenia jest w istocie chorobą wirusową, albo taką, w której wirusy grają bardzo dużą rolę.
Pierwsze to liść oliwny. Najlepiej kupić ekstrakt standaryzowany do określonej wartości oleuropeiny i celować w kilkadziesiąt mg, do maksymalnie 200 mg oleuropeiny dziennie (niektórzy zalecają więcej, ale to już niesie ze sobą ryzyko nadmiernie mocnej reakcji, zresztą jak w przypadku każdego suplementu powinno się zaczynać od dużo niższych dawek i stopniowo zwiększać). Co robi to ziółko? Niszczy wirusy i niektóre inne patogeny, zwłaszcza w przewodzie pokarmowym. Efekt niszczący wirusy jest tak silny, że jedynie najsilniejsze leki antywirusowe są w stanie się z nim równać. I nie ma skutków ubocznych. Bardzo często po zażyciu liścia oliwnego jest bardzo silne pogorszenie samopoczucia, jak przy naprawdę ciężkiej grypie. Według części naukowców, to oznacza, że specyfik działa, zabił coś, w czasie umierania wirus (czy inny patogen) rozkłada się, wydzielając toksyny. Często specyfik atakuje wirusy niewidzialne dla naszego systemu odpornościowego, ale po ich zabiciu nagle nasz organizm „widzi” zwłoki i reaguje jak na infekcję. Picie dużych ilości płynów pozwala szybciej pozbyć się tego efektu.
Opis badań nad liściem oliwnym i jego właściwościami przeciwwirusowymi:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3002804/
Drugie zioło to czystek. Również ma silne działanie przeciwwirusowe (po podaniu tego zioła myszom, stały się one całkowicie niewrażliwe na wirusa ptasiej grypy typu A H7N7, bliskiego krewniaka tego, który kiedyś zdziesiątkował populację całego świata w czasie epidemii tzw „Hiszpanki”). Link do badania:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17573133
Nie ma niestety badań z udziałem ludzi i nie wiadomo, jaka forma oraz jaka dawka byłaby odpowiednia. Dla przykładu, czystek niby jest w stanie zabijać krętki boreliozy, co jest wykorzystywane do reklamowania go jako cudownego leku. Ale działanie takie ma dopiero w stężeniach niemożliwych do uzyskania drogą suplementacji, wymagałoby to wypicia ekstraktu z kilkuset kilogramów zioła.
Pozostałe zioła radziłbym brać dopiero po uzupełnieniu innych substancji odżywczych, aby nie ryzykować efektu „wypalenia się”. Mocne działanie ma różeniec górski (rhodiola), dość silnie działa też żeńszeń oraz miłorząb japoński.