Cykl metylacji i mitochondria

Jedna z hipotez mówi, że ZPZ jest tak naprawdę niewydolnością układu krążenia wtórną do niewydolności mitochondriów. Przekładając to z polskiego na nasze: każda komórka ma w sobie takie małe jakby „piecyki”, które dostarczają jej energii. Są one hmmm… tym, czym komórka „oddycha”. Jeśli te organy przestaną prawidłowo funkcjonować, cała reszta też przestanie. Każda jedna komórka w organizmie przestanie prawidłowo funkcjonować, spowolni swoją pracę. Komórki przestaną „wołać” o pożywienie, w związku z czym zmniejszy się ilość drobnych naczyń krwionośnych, a serce będzie pompować mniej krwi.

Według części lekarzy, za „wyłączenie” komórek odpowiada między innymi zaburzenie cyklu metylacji. A cóż to jest takiego? Znowu przekładając na prosty (no… prostszy) język: metylacja to jest przyłączanie i odłączanie atomu węgla otoczonego wodorami (czyli tzw grupy metylowej) do różnych innych związków chemicznych w naszym organizmie. Pełni ona bardzo wiele niezbędnych do życia funkcji, takich jak włączanie i wyłączanie genów, likwidacja homocysteiny, produkcja kilkunastu przynajmniej związków chemicznych potrzebnych do prawidłowego przebiegu procesów energetycznych, uczestnictwo w cyklu Krebsa (podstawowy cykl energetyczny) i wiele, wiele innych.

Faktem jest, że zastosowanie suplementów, które ułatwiają przebieg procesów metylacji, powoduje bardzo często potężną poprawę stanu zdrowia. Problemem jest dobór odpowiednich, podobno bardzo często dopiero zastosowanie aktywnych, dużo droższych form witamin daje szybkie efekty, ale tak twierdzą głównie lekarze specjalizują się w sprzedaży tych substancji. Czasami trzeba z kolei uzupełniać produkty końcowe tego cyklu, na przykład karnitynę, gdyż inaczej trzeba bardzo długo czekać, aż organizm sam ją wytworzy, nawet jeśli metylacja będzie przebiegać prawidłowo.

Jakie mamy dowody? Dość słabe, hipoteza metylacji jest według mnie mało prawdopodobna. Jest badanie, w którym u każdego takiego pacjenta wykryto podwyższony poziom homocysteiny w płynie mózgowo – rdzeniowym, co sugeruje upośledzenie przebiegu procesów metylacji:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/9310111

Jest też badanie, w którym stosowanie głównych „wspomagaczy” metylacji przyniosło poprawę:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4406448/

Część terapii to bezpośrednie przywrócenie mitochondriów do działania, głównie uzupełniając brakujące elementy końcowe cyklu. Ale nie tylko. Tu jest problem, gdyż organy te wymagają naprawdę wielu, wielu składników i ciężko wyczuć, który może być problemem. Ale po kolei.

Niżej podam substancje niezbędne do prawidłowego przebiegu metylacji i od razu napiszę, że czasem nawet 500% zapotrzebowania nie jest wystarczające. Jeśli ktoś przez całe lata miał niedobory, stopniowo pozbywając się np witaminy B12 z organizmu, z reguły lekarze robią serię zastrzyków po 50 000% zapotrzebowania każdy, gdyż dopiero tak wysokie dawki stawiają pacjenta na nogi.

– witamina B12. Bez niej ani rusz. W powyższym badaniu, gdzie wykryto podwyższone stężenie homocysteiny u pacjentów, zarówno jej poziom jak i objawy zależały od poziomu tej witaminy, wysoki działał ochronnie. Wpis na blogu poświęcony w całości B12:

http://naturalneleczenie.com.pl/2018/01/09/uzupelnianie-b12/

To samo po angielsku:

https://healthytreatment.org/2022/02/18/b12-supplementation/

– kwas foliowy. W niektórych badaniach jedynie weganie nie mieli niedoboru tej witaminy. Aktywna forma (metylowany kwas foliowy) jest być może o wiele skuteczniejsza. Suplementacja może powodować nerwowość i bezsenność.

– metionina, jeden z aminokwasów (w dużym uproszczeniu – białko). Forma zmetylowana, tzw SAM-e jest najskuteczniejszym dawcą grup metylowych, ale też najdroższym. Szczególną uwagę powinni na metioninę zwrócić ludzie, którzy mogą mieć niedobory białka z uwagi na bardzo słabą dietę, zwłaszcza weganie.

– cholina. Najważniejszy dawca grup metylowych, również niezbędny element cyklu. Najlepiej przyswaja się z lecytyny sojowej. I tu drobna uwaga, „zalecane dawkowanie” lecytyny w kapsułkach to ponury żart. Producent zaleca jeść tyle choliny dziennie, ile znajduje się w połowie jednego jajka. Nie wiem, czemu. Może gdyby napisał prawdę, nikt by kapsułek nie kupił, bo ciężko łykać 20 dziennie?

Tak czy tak, podczas terapii lecytyny powinno się zjadać do 20 gramów dziennie, w przypadku choliny w postaci suplementów, np winianu choliny od 1 do 1,5 grama. I tu uwaga, 750 mg dwuwinianu choliny zawiera tylko 250 mg choliny, czego często sprzedawcy nie piszą. 1500 mg znajduje się nie w 2 tabletkach po 750 mg każda, tylko w 6. Długotrwałe (wieloletnie) zażywanie choliny może być bardzo szkodliwe, prowadząc stopniowo do rozwoju miażdżycy terapia powinna trwać tylko do momentu, aż upewnimy się, że działa albo że nie działa.

– betaina (TMG). Jest bardzo dobrym i tanim dawcą grup metylowych, w niektórych przypadkach dawki rzędu kilku do kilkunastu gramów szybko stawiały ludzi na nogi. Nie mylić z betainą HCL!

Hipoteza cyklu metylacji może być fałszywa, ale przypominam, ona brzmi „mitochondria nie działają jak powinny, bo metylacja przebiega nieprawidłowo”. Nawet jeśli ona jest fałszywa, nie oznacza to, że z mitochondriami jest wszystko w porządku!

Podstawowe substancje niezbędne do wznowienia funkcji mitochondriów:

– ryboza. Najważniejszy „pokarm” dla tych struktur, gotowy do spożycia. Jeśli ktoś chce to kupić, proponuję szukać na ebay albo na iherbs, gdyż w Polsce jest mało popularna, a w związku z tym bardzo droga. Dawkowanie: niestety, ale dopier 10-20 gramów dziennie przyniesie efekt. Dlatego zresztą sugeruję, żeby kupić na wagę za granicą. Nie jest ona aż tak istotna, więc dla obcięcia kosztów można ją pominąć.

– karnityna. Bez niej komórka nie może pobierać pokarmu z otoczenia. Sugerowana dawka to około 2 gramów (również należy uważać na dawkowanie, na przykład popularny winian karnityny zawiera nieco ponad 50% substancji aktywnej, czyli w 2 gramach winianu będzie tylko 1 gram samej karnityny).

– witamina B3. Najlepiej działa w formie aktywnej, ale też jest dużo droższa od zwykłej. Wszystkie witaminy z grupy B powinny być brane jednocześnie, gdyż nadmiar jednej wypłukuje pozostałe. Dawkowanie w granicach setek procent zapotrzebowania.

– koenzym Q10. W niektórych badaniach bardzo pomógł ludziom z zespołem przewlekłego zmęczenia, w innych w ogóle, co jest oczywiste, gdyż jest to zbiór chorób. Dawkowanie: w granicach 300-400 mg dziennie, w aptekach jest wielokrotnie droższy, niż na allegro (piszę to w 2012)

– kwas bursztynowy. Niekiedy błyskawicznie (w kilka dni) stawia człowieka na nogi. Niekiedy nie robi nic. Dawkowanie: do kilku gramów dziennie.